Witam po długiej przerwie. Przepraszam za całkowite, lecz nie umyśle zaniedbanie mojego bloga. Mam nadzieję, a właściwie nie... Obiecuję, że już więcej tak nie zrobię.
Wracajmy jednak do tematu... Możecie się przecież zastanawiać albo i snuć wnioski, że jestem szalona, głupia, bo nie znam faktów... Przecież to nie Papa Smerf stworzył Świat! I tak dalej... Takie mogą być wasze myśli/rozważania/konkluzje, ale moim zadaniem nie jest zastanawianie się co myślicie, tylko to, żeby was zachęcić do czytania dalej... Dlatego kończę ten nudny wywód i przedstawiam sprawę jasno.... Pewnego jesiennego dnia, nasza wspaniała polonistka zadała napisanie mitu, jak według nas powstał świat... Niektórzy pisali o tęczy, pierwiastkach, bogu Popcornie, a moja praca jest o Papie Smerfie i wygląda tak:
„Stworzenie świata”
Na początku świat był wielkim skupiskiem nicości. Papa Smerf widząc to, stwierdził, że trzeba zagospodarować tą pustkę we wszechświecie. Papa jest bardzo pracowitym boskim smerfem, więc od razu zabrał się za pracę, lecz najpierw zajął się wszystkimi innymi ważnymi rzeczami.
Na początku było śniadanie, bo wszyscy wiemy, że to najważniejszy posiłek dnia. Dopiero potem Papa Smerf wezwał nadwornych architektów, a były to również boskie smerfy, o dźwięcznych imionach: Poeta, Malarz, Maruda, Osiłek, Pracuś, Ważniak, Zgrywus, Łasuch, Marzyciel i Śpioch. Jak oczywiście się domyślacie ten ostatni z wymienionych przespał całe zebranie. Przez parę godzin prowadzono zaciętą konwersację na temat, jaki powinien być świat. Spotkanie wyglądało jak kiepski film, niewarty dalszego opisywania ze względu zbyt długich opisów i wypowiedzi. Wszystkie szczegóły i ogóły dotyczące świata zostały ustalone, teraz została kwestia samego stworzenia. I tak minął dzień pierwszy.
A potem… Jedenastka boskich smerfów zabrała się za stworzenie wszechświata. Każdy ze smerfów stworzył jedną z planet, np. Papa Smerf odpowiadał za Słońce, Poeta stworzył Merkury, ponieważ uważał, że małe jest piękne. Zaś Pracuś zajął się wszystkimi innymi ciałami niebieskimi. I tak minął dzień drugi.
A potem… Malarz i Poeta wraz z Marzycielem zajęli się wyglądem Ziemi, czyi najważniejszej planety Poeta stworzył morza, oceany i rzeki. Marzyciel stworzył roślinność, która wydawała owoce. Natomiast Malarz zadbał oto by świat był barwny. I tak upłynął dzień trzeci.
Potem… Papa Smerf, Marzyciel i Maruda zajęli się stworzeniem zwierząt i robactwa. Stworzyli wszelkiego rodzaju: ssaki, ryby, ptactwo , gady, płazy oraz robaki. I tak upłynął dzień czwarty.
Później… Zgrywus, Ważniak , oraz Papa Smerf podjęli się trudnego zadania – stworzenia człowieka. Ważniak rzekł : << Niechaj będą wyglądem, ale i wiedzą nas przypominać>>. W ten sposób smerfy cudowne stworzyły dwójkę zwykłych smerfów o imionach Ciamajda i Smerfetka. Papa Smerf powiedział: << Niech się wam powodzi. >>. I tak upłynął dzień piąty.
Można by powiedzieć, że to koniec, ale niestety dnia szóstego na świat nadeszło nieszczęście, zwane Gargamelem. Otóż Gargamel jest odwiecznym wrogiem smerfów, wraz ze swoim kotem chcą złapać smerfy i wykorzystać je do swych niecnych celów. Gargamel i Papa Smerf tego dnia stoczyli ostateczną walkę, która miała osądzić dalszy los planety Ziemia. I tak minął dzień szósty.
Ostatniego dnia boskie razem z normalnymi smerfami świętowały ukończenie świata oraz zwycięstwo Papy Smerfa nad okropnym Gargamelem I w ten sposób rozpoczęła się całodobowa wielka impreza, którą nie każdy zapamiętał, a na pewno nie Śpioch. I tak powstał świat oraz wszystko to co na nim się znajduje.
KONIEC
Mam nadzieję, że moje opowiadanie się wam podobało-brainiakowa- dziękuję również za wszystkie słowa krytyki, jak i za pochwały. To co źle poprawić się postaram, a w innych sprawach trzymać tak dalej spróbuje:D
PS: Też napisaliście, bądź znacie opowiadanie, historie warte polecenia? Przesyłacie linki w komentarzach!:)